Ciekawym aspektem pokera online są tak zwane „timing tells”
Gdy przeciwnicy reagują niezwykle szybko lub podejmowanie decyzji zajmuje dużo czasu, często może to wskazywać na siłę ich ręki, plan gry i tak dalej.
Mając na uwadze co z tego wynika, powinniśmy być świadomi naszych własnych nawyków czasowych? Czy powinniśmy starać się unikać ujawniania czegokolwiek, celowo dodawać lub zabierać sekundy, kiedy nadejdzie nasza kolej? Oprócz robienia tego, aby uniknąć wykorzystywania, czy warto zbadać temat synchronizacji, aby faktycznie podawać fałszywe informacje? W końcu taka taktyka może być potężną bronią.
Zanim przyjrzymy się, jak to może wyglądać w praktyce, istnieje alternatywna trasa, która również ma swoją logikę – mianowicie zajmuje dokładnie taką samą ilość czasu na każdą podejmowaną przez nas decyzję. Może wydawać się nienaturalne, że trzeba czekać określoną liczbę sekund, na przykład, nad oczywistymi foldami, ale kiedy już wejdziemy w ten rytm, ta polityka rzeczywiście wyklucza wykorzystanie naszych timing tellsów. Ci spostrzegawczy przeciwnicy, którzy szukają informacji o czasie, już tracą na potencjalnie użytecznej przewadze i jest to interesująca dodatkowa korzyść psychologiczna. Jeśli będziemy wystarczająco zdyscyplinowani, decyzja za decyzją, aby zatkać potencjalną dziurę w naszej zbroi, wtedy nasze rzeczywiste gry będą miały większy szacunek. W konsekwencji nasza zauważona celowość oznacza, że możemy uciec z większą liczbą blefów.
Chociaż niezobowiązujące podejście do naszego czasu podejmowania decyzji może mieć wiele sensu, ta zasada bezpieczeństwa przede wszystkim odbiera nam możliwość oszukiwania graczy, a tym samym wpływania na zachowanie przeciwników. Moglibyśmy argumentować, że wykorzystywanie tego, jak postrzegają nas gracze i jak możemy wykorzystać nasze działania, aby manipulować ich sposobem gry, jest po prostu zbyt dużą przewagą, aby z niej zrezygnować.
To, w jaki sposób możemy wykorzystać nasz czas na naszą korzyść, niekoniecznie jest łatwe, a to, co zadziała lub nie zadziała w przypadku niektórych graczy, może być przypadkiem. Co więcej, nasi przeciwnicy muszą być na tym etapie, na którym przeprowadzają nawet podstawową analizę podczas rozdania. Na szczęście, nawet przy mikro stawkach, stoły są zwykle zapełniane przez graczy, którzy rzeczywiście myślą, a to, co czyni to jeszcze lepszym, to fakt, że większość z nich nadal jest na poziomie, na którym ich myślenie jest raczej przewidywalne. To z kolei nieco ułatwia nam zadanie.
Oto przykład… Jesteśmy na big blindzie z dość słabo wyglądającym Qc4d, gdy ktoś limpuje, a wszyscy inni pasują. Zamiast od razu sprawdzać, zaczynamy trochę „myśleć”, ukrywając w ten sposób naszą siłę, najwyraźniej rozważając podbicie. Zwróć uwagę, że nie ma znaczenia, że mamy okropną rękę i że celowo użyłem słowa „siła”, aby przezwyciężyć fakt, że nasi przeciwnicy nie wiedzą, jakie mamy karty – o to chodzi! To od nas zależy, czy spróbujemy przekazać im (błędne) informacje, które nam odpowiadają. Flop przynosi nieopisane 8h 6s 2c, całkowicie mija nasz zasięg. Ponownie nie spieszymy się, zanim sprawdzimy…
Teraz postawmy się na miejscu naszego przeciwnika. Mogą myśleć o jednej z dwóch rzeczy. Od momentu rozpoczęcia rozdania widzieli, jak poświęcamy dużo czasu na myślenie. To prawda, że nie postawiliśmy zakładu, ale nie od razu też czekaliśmy. Całkowicie rozsądne jest wyciągnięcie z tego wniosku, że mamy holding, który warto przemyśleć i który może zasługiwać na zaangażowanie. Nie spiesząc się, częściej niż nie – zwłaszcza na niższych limitach – stworzymy w umyśle opozycji wrażenie, że mamy przyzwoitą rękę (podczas gdy w rzeczywistości nie mamy nic), co z kolei może wpłynąć na ich grę. Teraz, jeśli nasz przeciwnik przeczekuje, mógłby myśleć dokładnie w ten sposób, więc kiedy nadejdzie Turn, możemy w końcu postawić zakład z pewną pewnością i prawdopodobnie zgarnąć pulę.
Alternatywnie, przeciwnik może zinterpretować nasze myślenie przed czekiem jako wskazujące na to, że nie mamy wystarczająco dobrej ręki, aby dalej inwestować, co prowadzi do tego, że reaguje na nasz czek zakładem. Możemy wtedy dorzucić mocne podbicie (ponieważ leżeliśmy uśpieni, czekając na okazję…) i pozwolić, aby nasz nieszczęsny przeciwnik zrozumiał, że źle nas odczytał. Pożądanym efektem jest sprawienie, by poczuli się, jakby wpadli w pułapkę, która powinna być tak łatwa do zobaczenia. Chyba że dokonamy jakiegoś przemyślanego, klinicznie przeprowadzonego blefu, który zaplanowaliśmy od pierwszej sekundy (co jest dokładnie tym, co zrobiliśmy), to po prostu ich oszukaliśmy. Najbardziej prawdopodobnym działaniem dla nich teraz – z kolejną uliczką licytacji – byłoby zmniejszenie ich strat i spasowanie. Nawiasem mówiąc, powodem, dla którego możemy oczekiwać, że ich zakład będzie próbą kradzieży puli po naszej pozornej pasywności, jest to, że gdyby mieli dużą rękę, po prostu obstawialiby, zamiast być wyszukanym i marnować okazję do maksymalnego wykorzystania z ich ręki.
Pamiętaj, że nie możemy przyzwyczaić się do takiej gry, ponieważ za bardzo rzucałaby się ona w oczy, ale przy odpowiednim zastosowaniu powinna zapłacić lepiej niż rutynowe sprawdzanie w tej typowej sytuacji przed flopem. Każdy środek, za pomocą którego można skierować rękę na wybraną przez nas ścieżkę, ma znaczenie.
Baw się dobrze!