Ludzie żyją przesądami od samego początku i chociaż mamy tendencję do poświęcania im coraz mniej uwagi w miarę rozwoju społeczeństw, wciąż udało nam się je utrzymać. Jednym z takich światowych przykładów jest przesąd „odpukanie w drewno” który robimy po pozytywnym doświadczeniu, lub aby uniknąć pecha. Przesąd ten zaczął się wiele wieków temu Wynikało to najwyraźniej z przekonania, że złowrogie duchy zamieszkiwały drewno, a pukanie w drewno miało uniemożliwić im usłyszenie nas.
Biorąc pod uwagę absurdalność powyższego przykładu, mogłoby się wydawać sprzeczne z intuicją, że pozornie logiczni, zrównoważeni entuzjaści pokera – w znacznej liczbie – wierzą w przesądy. Co więcej, zdarza się, że mogą wpływać nie tylko na ich zachowanie, ale także na decyzje podejmowane w rozdaniu. Oczywiście w pokerze są niewiadome i szanse, ale fakty i prawdopodobieństwa pozostają niezmienne i mieszczą się w matematycznym i logicznym świecie. Dlaczego, u licha, mielibyśmy ufać, że w równaniu pojawią się magiczne czynniki zewnętrzne?
Jednak świat pokera jest zalany przesądami i możemy być zaskoczeni, że takie nienaukowe nawyki absolutnie nie ograniczają się do amatorów i słabszych graczy.
Zwróć uwagę, że nasze przesądy jako pokerzystów są raczej zorientowane na nawyki, a nie z poważnymi kompromisami. Popularnym przykładem jest na przykład „szczęśliwy” ochraniacz karty. Zapytaj gracza, dlaczego ma szczęśliwego dolara, brelok do kluczy z Vegas lub łapę królika, a prawdopodobnie będzie miał konkretny powód, dla którego czuje, że przynosi im to szczęście (Nawiasem mówiąc, nigdy nie widziałem nikogo z króliczą łapą , ale nie mogłem się oprzeć włączeniu takiego odwiecznego frazesu; i na pewno jest to pechowe dla królików). Jednak gracze używają ich regularnie przez lata, mimo że wyniki często tego nie potwierdzają.
Są to w istocie symboliczne przesądy. O ile ktoś nie chce, aby osoba chroniąca kartę miała wpływ na podejmowanie decyzji podczas rozgrywania rozdania, nie ma ona bezpośredniego wpływu na zachowanie lub podejście graczy. Natomiast w przypadku innych przesądów tak nie jest…
Niektóre, na przykład, mają tendencję do obracania się wokół nawykowych, powtarzalnych zachowań, które gracze mogą twierdzić, że są bardziej próbą rutyny niż przesądem jako takim. Wielokrotny zdobywca bransoletki WSOP, Jason Mercier, w przeszłości podczas turnieju powtarzał pewne aspekty udanego poprzedniego dnia, w nadziei, że to z kolei przyniesie taki sam dobry wynik. Nie tylko obejmowało to spożywanie tych samych posiłków, ale nawet dosłownie, wybierał dokładnie tą samą drogę na swoje miejsce. Takie rzeczy mogą wydawać się trochę ekstremalne, ale w żadnym wypadku nie są ograniczone do świata pokera. Zawodowi gracze w golfa są znani z tego, że zachowują te same nawyki podczas trwania turnieju. W międzyczasie osobiście widziałem tego rodzaju nawykowe zabobonne zachowania za moich czasów, gdy byłem zawodowym szachistą. Ponownie, istnieje argument, że takie podejście polega jedynie na sformułowaniu praktycznej rutyny, ale gdy przedstawiane jest z całkowicie rozsądnymi alternatywami lub gdy z jakiegoś powodu potencjalny wzorzec magiczny zostaje złamany, negatywną reakcją, którą wywołuje, może być strach i nawet panika, jakby zaklęcie zostało złamane.
Decydowanie się na noszenie tych samych ubrań podczas dobrej passy ze względu na strach, że zmiana koszuli (na przykład) może zepsuć dobry run, jest bardziej powszechne niż mogłoby się nam wydawać. Oczywiście, nawet najlepsi gracze wcześniej czy później zobaczą, że taka passa dobiegnie końca, a wtedy zabobon się skończy. Jednak nie pozwalanie sobie na zmianę ubrania podczas dobrego runa wydaje się raczej ekstremalne, nie wspominając o potencjalnie nieprzyjemnym dla osób siedzących w pobliżu.
Pomarańcze i papierosy
To prowadzi nas do tak zwanego przesądu legendy pokera. Aby zwalczyć inną potencjalnie nieprzyjemną sytuację w czasach, kiedy palenie było dozwolone, wielki Johnny Chan zdecydował się zabrać ze sobą pomarańczę, którą wąchał, aby cieszyć się cytrusowymi zapachami zamiast dymu. Pomimo podkreślenia tego konkretnego, praktycznego powodu, dla którego warto zabrać ze sobą pomarańczę, po wygraniu dwóch tytułów WSOP kontynuował ten nawyk, zachęcając innych do zrobienia tego samego i przypisał szczęście tym właśnie pomarańczom…
Jak na ironię, inny znany gracz, Sammy Farha, miał swój własny przesąd związany z paleniem i jeśli pomyśleliśmy, że przynoszenie pomarańczy na stół to dziwny nawyk, to ten przesąd jest już na innym poziomie! Pomimo tego, że Farha grał drugie skrzypce dla trafnie nazwanego Chrisa Moneymakera, zajmując drugie miejsce w głównym turnieju WSOP 2003 Farha z pewnością robił wrażenie, ciągle trzymając niezapalony papieros wiszący z jego ust. Co dziwne, mieliśmy się dowiedzieć, że był niepalącym! Legenda głosi, że kiedyś zaproponowano mu papierosa podczas bardzo złej passy i chociaż nie był palaczem, zgodził się. Szczęście natychmiast się odwróciło i wróciła dobra passa, Nie chcąc zadzierać z bogami pokera, Farha kontynuował swój nawyk, co stało się jego znakiem firmowym, szczęśliwym talizmanem.
Wniosek
Oczywiście każdy ma swobodę wyboru sposobu, w jaki podchodzi do gry, a wiele przesądów w pokerze jest po prostu nieistotnych i nie ma rzeczywistego wpływu na grę u przebieg rozgrywki przy stole. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że jeśli zbyt poważnie potraktujemy przesądy, mogą one wpłynąć na to, jak faktycznie podejmujemy decyzje, lub też stworzymy warunki związane z przesądami, których przestrzegamy tak obsesyjnie, że rezultat będzie szkodliwy dla naszego zachowania lub codziennej praktyki. W tym miejscu można by przekroczyć granicę i dlatego najlepszą radą może być po prostu całkowite unikanie przesądów.
Baw się dobrze przy stołach!