Kiedy mówię ludziom, że jestem pokerzystą, często otrzymuję reakcję w stylu „Ach! Mój brat też lubi grać. Zawsze stawia na wyścigi konne” itp. Poker jest oczywiście grą hazardową, ale w przeciwieństwie do gier czysto hazardowych lub „inwestowania” pieniędzy w konia, ponieważ lubisz jego nazwę, poker obraca się wokół umiejętności. W rzeczywistości wielu pokerzystów unika ryzyka. Dla nich „hazard” to prawie brzydkie słowo.
Chociaż prawdą jest, że moglibyśmy zrobić gorzej niż unikać podejmowania zbyt wielu niepotrzebnych ryzyk i że generalnie możemy unikać lekkomyślnej gry i hazardu dla samego hazardu, nie oznacza to, że powinniśmy posuwać się za daleko.
Zbytnie unikanie ryzyka może mieć szkodliwy wpływ na naszą grę, do czego przejdziemy poniżej. Ale najpierw spójrzmy, dlaczego ludzie mogą stać się tak ostrożni, dlaczego tak łatwo możemy się poddać w obliczu agresji, jak łatwo jest założyć najgorsze. Często zdarza się, że po przegranej kilku dużych pul tu i tam, te rewersy mają tak negatywny wpływ, że zaczynamy widzieć fantomy. Wszelkie wskazówki dotyczące agresji, z którymi się spotykamy, interpretujemy jako przeciwników mających potwory i przyzwyczajamy się do zbyt częstego pasowania.
To oczywiście jest problem, ponieważ nie możemy uwierzyć w każdy zakład lub podbicie, a następnie posłusznie się poddać. Typowym przykładem tego, jak przejawia się ten strach, jest dochodzenie do wniosku, że duży zakład może oznaczać tylko, że ktoś ma mocną rękę, a nasz nawykowy, nadmiernie ostrożny nawyk – który uważamy za rozsądną awersję do ryzyka – prowadzi nas do przekonania samych siebie, że nasze dobra ręka nie wystarczy.
„Nie ma mowy, żeby postawił tak duży zakład bez nutsów, więc będę musiał spasować moją najwyższą parę” to rodzaj logiki, którą dosłownie tysiące graczy wymyślają w tej chwili. A wielu z nich będzie pasowało z najsilniejszą ręką! Musimy zdać sobie sprawę, że gracze, którzy wygrywają te pule, jednocześnie mówią sobie: „Wydaje się, że pasują dobre ręce, więc będę po prostu blefował ich z puli. W rzeczywistości zacznę to robić częściej…” – Wyobraź sobie, jak łatwy byłby poker, gdybyśmy mogli czytać w myślach!
Jest to doskonała ilustracja tego, jak zbytnie unikanie ryzyka samo w sobie wiąże się z ryzykiem utraty wygranych żetonów, które – ze względu na siłę rąk, które zrzucamy – powinny trafić do naszego własnego stacka. To ironia, która powinna skłonić nas do myślenia…
Zwróć uwagę, że jest to przeciwieństwo prawidłowego pasowania, gdy ktoś rzeczywiście ma nutsy. Kiedy walczymy z graczami, którzy zwykle stawiają duże zakłady tylko z monsterem, pasując, wykorzystujemy ich wadliwą strategię, nigdy im się nie opłacając. To nie jest unikanie ryzyka, raczej dobre czytanie gry i wiedza, kiedy spasować. Problem polega na tym, że zakładamy rodzaj fałszywej logiki, co oznacza, że myślimy, że to robimy, ale mylimy się, ponieważ pod koniec dnia ten scenariusz „przeciwko orzechom” nie zdarza się tak często, jak pesymiści chcieliby, żebyśmy uwierzyli.
Dlatego ci, którzy z dumą uważają się za najbardziej zwariowanych graczy, mogą chcieć ponownie przyjrzeć się swojemu podejściu do gry i temu, co może się za tym kryć. Kiedy dążymy do osiągnięcia pewnego rodzaju równowagi w tym, co robimy, zwykle pojawia się cena – wskazówka tkwi oczywiście w słowie „równowaga”. Celowe (a następnie nawykowe) unikanie ryzyka w celu zminimalizowania strat do małych puli wygląda dobrze z jednej strony szali, ale należy to zmierzyć z faktem, że takie nastawienie oznacza również utratę dużej wygranej.
Przysłowiowego omleta nie da się zrobić bez rozbicia jajek. Każdy, kto ma dobrą rękę, ale boi się nadal angażować w walkę o żetony, ponieważ ciągle boi się najgorszego lub nie chce ryzykować przegranej, boi się fantomów i zbyt ostrożnego prowadzenia gry, a co najważniejsze, pozwalania potencjalnie lukratywne możliwości omijają ich…